Pielgrzymka 2010 - Relacja Rymowana
Jan Pielgrzymkowski
IDZIE PIELGRZYMKA DROGĄ
INWOKACJA
Idzie pielgrzymka drogą
Stawiając nogę za nogą
Ale zacznijmy od początku
Żeby wszystko było w porządku
DZIEŃ I
Gdy cała wieś jeszcze w łóżku dymi
Już dawno na nogach stoją pielgrzymi
Dzień zaczęliśmy Mszą świętą
By później wyruszyć na drogę krętą
Rozdaliśmy identyfikatory i śpiewniki
Spakowaliśmy jedzenie i bajtliki
Ksiądz proboszcz nas pobłogosławił
A w międzyczasie śniadanie jeszcze trawił
I tak rozpoczęliśmy nasze maszerowanie
A Mazik zaczął granie i śpiewanie
Na początku nie śpiewało nas wielu
Być może brakowało niektórym chmielu
Pierwszy odcinek ciągnął się jak szpik z nosa
Tu las, tu pole a tam szosa
Jednak w końcu doszliśmy na Ruda
A tam był czas na ostuda
Opatrzone zostały pierwsze blazy
I wszelkie inne urazy
Czas odpoczynku szybko mija
Więc wyruszyliśmy dalej śpiewając Ave Maria
Ani się nie obejrzeliśmy za siebie
A już było nam jak w niebie
Na drugim postoju w bytomskich Łagiewnikach
Jedliśmy i pili przy wielkich śmietnikach
Nagle zauważyliśmy księdza w kolejce do toalety
Trzymał w rękach papier, brakowało mu tylko gazety
Gdy wszyscy potrzeby swe załatwili
W drogę prowadzącą do Piekar ruszyli
Trochę nas na ostatnich metrach zmoczyło
Gdyż z nieba raz po raz pokropiło
I tak doszliśmy do Maryi Piekarskiej
Maszerując w tej pielgrzymce dziarskiej
Żeby się umyć trzeba było wystać swoje
A czasem stoczyć w kolejce o miejsce boje
Kto się umył zjadł wuszta dobrego
Czym sprawił ucztę dla żołądka swego
Na dworze był niesamowity ziąb
Kto ma nadwrażliwość tego bolał ząb
Wszystko zakończyliśmy modlitwą w bazylice
Czym wyznaczyliśmy dnia granice
DZIEŃ II
Dzień rozpoczął się o piątej godzinie
I wcale nikogo o to nie winie
O ósmej Mszę zaczął dzwonek
A w brzuchu trwało trawienie wędzonek
Zapowiadała się dobra pogoda
Choć nie aż tak żeby kupić sobie loda
Fankowy Damian do wyjścia dał znak
Na początku bólu w nogach brak
Prezes i pan Stasiu na postojach stali
I razem z Krzysiem herbatkę polewali
Zawsze bagaże na czas rozłożone
A urazy przez pielęgniarkę obsłużone
Dużo śpiewu i radości było pośród nas
I tak idąc szybko weszliśmy aż w las
Idzie pielgrzymka lasem
Rymując sobie czasem
Kto w rymowaniu był asem
Dla tego droga ta była szpasem
Adam i Klaudiusz skrzętnie pilnowali
By Ci najsłabsi w tyle nie zostali
Gdy wyszliśmy z lasu zaśpiewaliśmy koronkę
Mając już na myśli pyszną mielonkę
Ksiądz proboszcz tym razem na nas nie czekał
Lecz długo stojąc w korkach później dojechał
Zaś pod prysznicem była wielko raja
I czasem się zrodziła nawet jakoś chaja
Aż do dziewiątej wszyscy się kąpali
A potem na wspólnej zabawie się spotkali
Dzień zakończyliśmy apelu odśpiewaniem
I drożdżówek od ks. Proboszcza wcinaniem
Podobno w nocy się różne rzeczy działy
Lecz moje uszy tego nie posłyszały
DZIEŃ III
Ostatni dzień pielgrzymowania słońcem nas przywitał
Więc każdemu z nas uśmiech na twarzy zawitał
Jezusa żeśmy do serca przyjęli
Byśmy trud trzeciego dnia lepiej podjęli
Pierwszy odcinek był pełny radości i słońca
i jakżeby było pięknie gdyby było tak do końca
Lecz pierwszy postój okazał się przełomowy
Gdyż dołączył tam do nas pies pielgrzymkowy
Od tego czasu aura się zmieniła
I lekkim deszczem nas trochę postraszyła
Potem słońce znów radość przywróciło
Bo przywołane przez nas mocno nam świeciło
Kiedy ostatni postój był już blisko
Nagle zrobiło się bardzo mokro i ślisko
Chmura dosłownie się nad nami oberwała
I w mig mokra była pielgrzymka cała
Lecz na szczęście szybko lać przestało
A do postoju zostało już bardzo mało
Przy szkole kto miał, żółtą koszulkę założył
A tę mokrą, by wyschła na murku rozłożył
Gdyśmy odpoczęli i chcieli ruszać w drogę
Niejeden z nas poczuł, że coś mu kapło na nogę
Nagle wiatr zawiał i ulewa się zerwała
I pod wiatą przystanku zmieściła się grupa niemała
Nie posłuchaliśmy tym razem fankowego Damiana
Bo ulewa chciała być przez nas przeczekana
Teraz przed nami była tylko wielka Częstochowa
Byliśmy bez tuby, którą uszkodziła ulewa pechowa
Im bliżej Jasnej Góry były nasze nogi
Tym mniej chmury doprowadzały nas do trwogi
Pogoda coraz lepsza się robiła
A na ostanie metry tuba do nas wróciła
Niestety gitara nam nie dojechała
I Mazik pomyślał - "ale będzie chała"
Lecz potem klaszcząc w dłonie
Pokazaliśmy się Maryi w gospelowej odsłonie
Każdy z nas oddał pokłon Częstochowskiej Pani
Gdyż wszyscy byliśmy wdzięcznością odziani
Tego co czuje się za każdym razem
Gdy się uklęknie przed tym obrazem
Nie opisze Ci żaden poeta
I to jest tej pielgrzymki największa zaleta
Wieczorem na apelu przed obrazem Matki
Ofiarowaliśmy jej swego serca kwiatki
Potem w halembskim kole przednia była zabawa
A ksiądz prowadzący zebrał gromkie brawa
I tak dzień cały został zakończony
I trzeba przyznać że był on wypasiony
DZIEŃ IV
Na wałach czekali pielgrzymi z autobusu
Więc spieszyli tam nawet kibice Juventusu
Droga krzyżowa się tam odbyła
Kto na niej nie był, ten jest cienka żyła
Potem Eucharystia za nas odprawiona
Był na niej mąż i była tam żona.
Potem czas wolny by obiad zjeść dobry
Jakiego by się nie powstydził nawet Bolesław Chrobry
Na koniec wspólnieśmy koronkę odśpiewali
I autokarami do Wyr odjechali
Tam czekał nas piękny widoczek
Bo powitał pielgrzymów ksiądz Edward Poloczek
Dziękując Bogu za wszystkie dary
Odśpiewaliśmy Te Deum, razem z całej pary
Potem nam ksiądz Marcin wszystkim podziękował
I prezent od pielgrzymów szybko odpakował
Błogosław duszo moja Pana żeśmy zaśpiewali
A przy tym na dwa i cztery wszyscy zaklaskali
I tak skończyła pielgrzymka w tym roku
A za rok też nie będziem szczędzić kroku!
Amen!
PODZIĘKOWANIA
Dziękujemy Tobie Boże
Żeś nas strzegł o każdej porze
Tobie chwała, wywyższenie
Tylko tobie uwielbienie.
Matko nasza Tobie dzięki
Za modlitwę z Twojej ręki
Klaudiuszowi, Damianowi
Oraz także Adamowi
Za to że nam fankowali
I w tym do końca wytrwali
Mazikowi który grał i śpiewał
I do drogi nas zagrzewał
Kindze, Agacie i Justynie
A każda z nich ze śpiewu słynie
Pani Ani i Zdzisławie
Za medyczną pomoc na trawie
Dzięki dla Pana Prezesa i Pana Stasia
Których nie pokona nawet grypa ptasia
I Krzysiowi także dzięki
Za herbatę z jego ręki
I tubiarzom i krzyżowym
I tym starym i tym nowym
Też dziękczynnych potok słów
Niech was zobaczymy znów
Dzięki za sponsorów dar
Niech w nich płonie święty żar
Pan Serafin wuszty dał
Pani Targiel leków wał
Najwięcej wśród ludzi ksiądz Marcin uczynił
Grzechy odpuścił, gdy ktoś Bogu zawinił
Modlił się za nas ciągle, nieustannie
Nawet po pielgrzymce, gdy kąpał się już w wannie
Wielkie dzięki księże za trzy lata prowadzenia
I ciągłego z nami dzielnego kroczenia
Dzięki każdemu pielgrzymowi, który z nami kroczył
I czasami mocno się przemoczył
Który wiele nie narzekał
I zawsze cierpliwie w kolejce czekał
każdemu co się modlił stale
I nie wątpił w tę modlitwę wcale